9.02.2018
Świadectwo Damiana…
Nie jest łatwo stanąć przed tłumem młodych ludzi i powiedzieć im: byłem zły, robiłem w życiu straszne rzeczy, stoczyłem się na samo dno…, nie zdążyłem pojednać się z własną matką, zanim umarła… A Damian Sobolewski to zrobił, co więcej, swoim opowiadaniem zahipnotyzował kilkudziesięcioosobowy tłum młodych ludzi, którzy przychodząc na to spotkanie, na pewno nie myśleli, że zakręci im się łza w oku i że będą chcieli go słuchać. Bo dzisiejsza młodzież nie potrafi słuchać, słuchanie boli, lepiej zanurzyć się w pulpicie komputera czy ekranie komórki i bezwiednie przerzucać strona po stronie… Jednak wyłączyli komórki, gdy ich o to poprosił, wysłuchali jego świadectwa. Z początku nie bardzo się angażowali, jeszcze gdzieniegdzie słychać było śmiechy, jednak ich uwaga rosła wprost proporcjonalnie do stanu otwarcia duszy głównego bohatera, a potem już tylko słuchali i milczeli…
O czym mówił Damian? O sobie, swoim życiu, totalnym syfie, w jakim się zanurzył, gdy kolejno sięgał po coraz to gorsze używki, by zagłuszyć ból, jaki towarzyszył mu od dnia śmierci ojca. Opowiadał też o swoich pseudoprzyjaciołach, z którymi wspólnie staczał się na dno, o tym, jak umierali w młodym wieku, bez sensu, bez miłości…
Czy wykonaliście zadanie, które dostaliście od Damiana na dzisiaj? Czy powiedzieliście mamie, tacie, że ich kochacie, czy podziękowaliście im za życie, tak jak prosił was Damian…? To ważne, aby zdążyć okazać miłość… on nie zdążył…
I po co to wszystko? Przecież wyszedł z nałogu, jest normalny, nie ćpa, nie pije, nie ogląda już nałogowo pornografii, czyli można? Czyli mogę sobie teraz poszaleć, a potem będę porządnym obywatelem! Jestem młody, należy mi się zabawa, radość, powinienem wszystkiego spróbować!
Czy do takich doszliście wniosków po tym programie? Mam nadzieję, że nie. Damianowi się udało, ale tysiącom młodych ludzi się nie udaje…, dlatego pragnie was przestrzec przed lekkomyślnymi decyzjami, przed przekonaniem, że jeden raz jeszcze nikomu nie zaszkodził… że przecież zawsze będę mógł z tym skończyć… Tylko mało kto zdaje sobie sprawę z pułapki uzależnienia, w jakiej może się znaleźć po jednym „niewinnym” wyskoku, po jednym upiciu do nieprzytomności, po jednym ekstazy, po jednym dopalaczu…
Pasja, to coś, co może nas uratować, to sposób na nudę, na złość do świata, na problemy w domu, w szkole… Damian powrócił do swojej zarzuconej przed laty pasji, do breakdance, zaraża nią innych młodych ludzi, by nie mieli czasu na nudę…, bo nuda zabija, nuda sprawia, że szukamy czegoś ekscytującego, czegoś z efektem wow! Przy okazji mieliśmy możliwość obejrzenia pokazu możliwości tanecznych Damiana i Pawła, jego kolegi z zespołu hiphopowego Buterfly Crew. Breakfilaktyka, to projekt, który realizują z własnej inicjatywy.
Jestem przekonana, że jeśli udało się uratować dzisiaj chociaż jedno życie, to ten program nie poszedł na marne, bo na życie każdego człowieka nie ma ceny… Damian dał nam swoje świadectwo o tym!
A jakie jest Twoje świadectwo…?
Elżbieta Wójcik