5.10.2016

Czytaj... na zdrowie!

    Poziom czytelnictwa w Polsce spada. Według badań przeprowadzanych przez Bibliotekę Narodową co dwa lata, w 2015 r.  63% Polaków nie przeczytało ani jednej książki. Tylko, albo aż 37 % dorosłych Polaków czyta.  Pozostali nie kontaktują się ze słowem pisanym w żadnej postaci (nawet gdyby to miały być newsy w Internecie). W badaniach nie uwzględniono czytelnictwa (trochę wymuszonego przez szkołę) dzieci i młodzieży.
  Kto ma rację, czy ci którzy są mniejszość a może znacząca większość, biorąc pod uwagę tzw.  społeczny dowód słuszności (skoro większość tak robi ,to jest to dobre)?
    Posługując się słowami barokowego poety, Wespazjana Kochowskiego, czytanie można by nazwać „niepróżnującym próżnowaniem” z akcentem na to pierwsze.  Dzięki niemu możemy barwnie opisać/wyrazić  to,  co zobaczyliśmy,  przeżyliśmy itp.  Pojemna formułka: „tego się nie da opisać/opowiedzieć"  jest ludziom czytającym raczej obca. 

    Jakie jeszcze inne korzyści daje obcowanie ze słowem pisanym?  Do innych, oczywistych, należy  poszerzanie naszych horyzontów i wiedzy. Czytanie to także szkoła empatii i zrozumienia siebie.

Ale jaki ma to związek z … naszym zdrowiem?  Irena Cieślińska wymienia aż 11 powodów,  dla których warto czytać książki. Przypomnijmy jedynie te, które wskazują na lepszą pracę naszego mózgu, poprawę snu czy możliwość uspokojenia skołatanych nerwów. Zatem czytaj na zdrowie, bo czytanie:


1. "Stymuluje umysł. Z neurobiologicznego punktu widzenia czytanie jest procesem znacznie bardziej wymagającym niż analiza obrazów lub mowy. Absorbuje jednocześnie wiele obszarów mózgu - te, które odpowiedzialne są za widzenie, za język i za asocjacje pojęciowe. Rozwija wyobraźnię i wspomaga koncentrację. Poza tym pozostawia więcej czasu na myślenie. Ślizgając się wzrokiem po kartce, w każdej chwili można zatrzymać się na fragmencie, który wymaga refleksji. Oglądając film czy przysłuchując się rozmowom, dużo trudniej o takie pauzy.

2. Uspokaja. Jakkolwiek irytowałyby cię dzieci, wnuki, współmałżonek, szef czy sąsiedzi (niepotrzebne skreślić), wszystko dosłownie w jednej chwili zniknie ci z horyzontu, kiedy tylko zagłębiasz się w dobrze napisaną powieść. Dr David Lewis z Mindlab International na University of Sussex mierzył, w jakim stopniu zmienia się napięcie mięśniowe i czynność serca pod wpływem rozmaitych aktywności tradycyjnie uważanych za uspokajające. Czytanie obniżało poziom stresu o 68 proc., wygrywając ze słuchaniem muzyki (62 proc. skuteczności), piciem herbaty (54 proc.) czy pójściem na spacer (42 proc.).

3. Poprawia sen. Kilkanaście-kilkadziesiąt minut z książką w ręku tuż przed zaśnięciem (często już w łóżku) pozwala zapomnieć o stresie minionego dnia i się wyciszyć. Ale uwaga - do czytania w łóżku lepsze są książki tradycyjne lub czytniki z papierem elektronicznym. Jasne światło ekranu laptopa, ze sporą zawartością niebieskiej, wysokoenergetycznej składowej, pobudza i daje sygnał raczej do wstania niż do zamknięcia oczu.

Czytanie daje więcej ukojenia niż - dajmy na to - słuchanie nagrań albo oglądanie filmów. Dlaczego? Przez całe dnie bombardowani jesteśmy najprzeróżniejszymi, często zbędnymi informacjami, więc docierające do nas dźwięki nauczyliśmy się - z konieczności - ignorować. Czytanie jest jak mówienie do siebie głęboko w głowie - pozwala się łatwiej skoncentrować i zapewnia uczucie kojącej prywatności".

Źródło:

http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,17315277,11_powodow_zeby_czytac_ksiazki.html?disableRedirects=true