22.10.2018

A w górach jeszcze jesień…

A nam udało się właściwie z nią pożegnać, ponieważ piątek był ostatnim dniem bezdeszczowej, jesiennej aury. Pokonawszy urzędowe zawiłości związane ze zgłoszeniem wycieczki zagranicznej (ups! pojechalibyśmy wcześniej, ale zapomnieliśmy, że do Sromowiec Niżnych trzeba przedzierać się przez sąsiedni kraj zwany Słowacją…), udało nam się po raz kolejny już pokonać ten piękny, rowerowy (i nie tylko) szlak, wiodący wzdłuż rzeki Dunajec ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru, a potem dalej do Sromowiec Niżnych, gdzie pod schroniskiem Trzy Korony delektowaliśmy się pyszną szarlotką i kawą, a niektórzy pysznymi frytkami, a jeszcze inni pysznymi kanapeczkami z domu :) 

Ja zazwyczaj byłam na końcu tej wycieczki, gdyż urzeczona cudnymi widokami, nie mogłam oprzeć się ciągłemu robieniu zdjęć… Bo jesień w górach jest niesamowita, niespotykana, po prostu cudna. Pomimo, że pokonuję tą trasę niemal co tydzień, to za każdym razem widoki, kolory, wrażenia są inne, ale za każdym razem zachwycające. Tym razem niesamowity był kolor wody w Dunajcu. Rzeka przybrała barwę szmaragdową. Naładowani pozytywnymi emocjami, bezpiecznie wróciliśmy do naszego kraju …
Dziękuję mojej klasie za rozsądną jazdę na rowerach oraz księdzu Stanisławowi za fachową pomoc i opiekę podczas wycieczki :)


Elżbieta Wójcik

Fotorelacja